Niedziela – 10.07.11
Na dzisiejszy dzień mamy zaplanowany wyjazd do Kitui, gdzie jesteśmy zaproszeni na obiad do Państwa Musee. Pojedziemy matatu po dziesiątej, więc mam rano trochę czasu na fotografowanie. Postanowiłem poszukać owadów i znalazłem pająka:
Pająk na naszej posesji.
Po dziesiątej ruszyliśmy czatować na matatu. Niektórzy z nas mają dzisiaj okazję pierwszy raz sprawdzić jak to działa. Przyjechało jedno – pełne, drugie – jakieś podejrzanie mało bezpieczne, ale w końcu jest – jedziemy. W Kitui wyszła po nas starsza córka Państwa Musee.
Po dojściu do domu zostaliśmy poczęstowani mandazi. I tu się zaczyna gwóźdź programu, bo mandazi nam bardzo, ale to bardzo smakowały (były ciepłe i chrupiące). Padło więc pytanie: „jak się robi mandazi?” Pani Musee próbowała wyjaśnić, w końcu machnęła ręka i postanowiła dać nam lekcję poglądową:
Jak się robi mandazi. Część 1, (
2,
3).
Poza mandazi zjedliśmy oczywiście „normalny” obiad (bardzo dobry zresztą) i rozmawialiśmy o życiu w Kenii.
Po obiedzie Pan Ngomo zaprosił nas na specjalnie dla nas zorganizowany koncert lokalnego zespołu „Mulundi Boyz Band”. Poszliśmy razem z Panem Ngomo i jego średnią córeczką Feith:
Feith Musee.
Przyszliśmy chyba troszką za wcześnie bo „chłopcy” dopiero się przygotowywali:
Mulundi Boyz Band. Kitui. Kenia.
Po chwili zaczęli stroić instrumenty:
Strojenie instrumentów. Mulundi Boyz Band. Kitui. Kenia.
No i w końcu ruszyli :-):
Mulundi Boyz Band. Kitui. Kenia.
Na koniec do akcji wkroczył boy senior, który z użyciem
kayamby dał świetny pokaz muzyki etnicznej:
Popis seniora. Kitui. Kenia.
Robi się późno. Musimy wracać, opuszczamy więc koncert, chociaż „chłopcy” się rozkręcili i nogi same rwały się do podrygiwania. Idziemy na „dworzec” w Kitui, zajmujemy miejsca w matatu i czekamy, aż się wypełni pasażerami i będziemy mogli odjechać. W końcu ruszamy:
Odjazd ze stacji w Kitui. Kenia.
W domu – mniej więcej po godzinie spotyka nas niespodzianka. Do drzwi puka Pan Ngomo. Ma ze sobą plecak, w którym przywiózł zrobione wcześniej u niego w domu ciasto na mandazi i przenośną stolniczkę. Mówi, że pokaże nam dalszy ciąg tworzenia mandzi:
Jak się robi mandazi. Część 2, (
1,
3). Kenia.
Uff. Pan Ngomo mówi, że jutro pokaże nam, jak się je piecze. Z niecierpliwością czekam na jutrzejszy dzień. Mam nadzieję, że mandazi będą równie smaczne jak dzisiaj.