Pani Murzynka „od koszyka”. Kisasi. Kenia.
Pani pamiętała nas, a ja miałem kilka jej zdjęć zrobionych w ubiegłym roku. Wręczyłem Pani zdjęcia, a Pani obiecała sprzedać nam ten „spóźniony” koszyk. Tak też się stało. A dodatkowo – chyba w podziękowaniu za zdjęcia – dostaliśmy jeszcze jeden koszyk za darmo (za który mimo wszystko zapłaciliśmy :-) ). Na sobotnie popołudnie jesteśmy zaproszeni do Pana Daniela. Po spotkaniu z Panią od koszyka poszliśmy więc w busz trochę pobuszować. Pogoda nadal jest kiepska. Niebo zachmurzone i szare, więc rewelacji fotograficznych nie będzie. Dzisiaj w buszu królowały jaszczurki:Jaszczurki. Okolice Kisasi. Kenia.
Buszowanie długo nie trwało, bo zostaliśmy namierzeni przez kisaskie dzieci. „Mzungu, how are you”, itp., itd. :-). Skończyło się na pozowaniu, fotografowaniu, śpiewaniu i nagrywaniu filmów:Kameleon. Kitui. Kenia.
Odkrycie to zdominowało dalszy przebieg wizyty (zachwytom i próbom sfotografowania stwora nie było końca). Ale w końcu zaczęło się ściemniać i po pożegnaniu ruszyliśmy w drogę powrotną. Zachmurzone niebo dało okazję zrobić zachmurzony zachód słońca:Pochmurny zachód słońca. Kisasi. Kenia.